W samolocie nie obyło się bez turbulencji. Nienawidzę tego. Lot był ogółnie szczęśliwy.
Na lotnisku powitał nas Ryan z mamą. Mieszkaliśmy dosłownie na przeciwko siebie . Gdy dojechaliśmy Ryan wypakował walizki z samochodu.Nie było ich dużo , sam sobie z nimi poradził. Mama chłopaka poszła do domu a sam chłopak czekał na nas w domu ciotki.. Umówiłam sie z nim , że jak się rozpakuje i ogarne to do Niego przyjdę.
Wziełam walizke i poszłam na góre . Dom był ogromny , lecz z łatwością znalazłam swój dawny pokój. Nic się w nim nie zmieniło - pomyślałam. Mama była na dole , ona nie bywała tu tak często jak ja. Sama przylatywałam do ciotki. Lubiłam tu być i chętnie tu wracałam.Jak się już rozpakowałam , poszłam trochę pozwiedzać ten dom.. Pamiętałam mniej wiecej jak tu jest , lecz ciotka zrobiła tu niezłe porządki i można było się zgubić. Były tam dwie łazienki , ogromny salon , dwie duże sypialnie , kuchnia i nawet garderoba. Czasem to się zastanawiam : po co tu ta garderba? No ale :)
Po zwiedzaniu postanowiłam się ogarnąc. Wziełam prysznic , umyłam włosy wysuszyłam i się przebrałam :
C : Idę do Ryana.
M : Okey , tylko nie siedź długo
C : Dobra . Pa
M : Pa.
Przeszłam przez ulice i zadzwoniłam , otworzył chłopak. Zaprosił mnie do środka.
R : Chcesz coś do picia , jedzenia?
C : Daj spokój mieszkam na przeciwko hahaha
R : No dobra , to chodź do mojego pokoju.
Spedziłam u niego z 4 godziny. Śmialiśmy się , gadaliśmy , tańczyliśmy ,śpiewaliśmy ( oczywiście Bieber'a ) Ryan też go nawet lubił.Było póżno , więc poszłam do domu.Włączyłam laptopa , skype , gg , fb. Na skypie zadzwoniła do mnie Nicola. Ucieszyłam się. Gadałyśmy do póżna.
Obudziłam się około 9. Zeszłam na dół , zjadłam śniadanie. Potem znów na góre , ubrałam się :
i umyłam.
Usłyszałam mame krzyczącą z dołu , żebym poszła z nią to wszystko załatwiać . Tak mi sie nie chciało . Wolałabym zostać w domu i posiedzieć na kompie. No ale cóż.
Przechodziłyśmy koło znanego mi domu. Nie mogłam się jednak domyślić kogo był ten dom. Szłam w zamyśleniu , które po chwili przerwała mi mama.
M : Pamiętasz gdzie tu są te urzędy ?
C : Tak.. a po co my tam musimy iśc przecież mamy załatwić pogrzeb..
M : Całkiem zapomniałam Ci powiedzieć ! Ciotka przepisała ten dom na nas , i dlatego musimy chodzić teraz po urzędach .
C : To znaczy , żę się tu przeprowadzamy ?
M : Jeszcze nie wiem , ale to możliwe.- po tych słowach przypomniało mi się , że przecież Bieber mieszka w Stratford i ten dom to mógłbyć jego.. Ale przecieć on już tu pewnie nie mieszka. I wątpie , że go spotkam.(Wtedy jeszcze nie wiedziałam , że mój przyjaciel dużo przede mną ukrywa.)
Już miałam dośc chodzenia po tych urzędach i tłumacznia wszytskiego mamie. W końcu to wszytsko przerwał telefon. Dzwonił Ryan i powiedział , żebym szykowała się na 17.00 bo przyjedzie po mnie. Zastanawiałam się gdzie on chce jechać. Ale okey.
Wreszcie wróciłyśmy. Było okolo 15. Postanowiłam się przebrać w coś bardziej wygodnego :
Wybiła 17.00 pod moim domem zjawiło się czerwone Porschea a w nim we własnej osobie Ryan. Hahaha fakt chłopak mieszkał na przeciwko. Ale szpanik musiał być :)
Byłam zaskoczona. Przywitałam chłopaka buziakiem w polika.. Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy.